Takiego śledztwa o wyłudzenie pieniędzy z ubezpieczenia jeszcze w Polsce nie było. Przedsiębiorca spod Torunia Maciej B. ubezpieczał na duże kwoty pracowników, którzy niebawem od chwili wystawienia dokumentów zginęli w dziwnych okolicznościach. Wszystko zaczęło się w 2020 roku, gdy ze skarpy spadł daewoo matiz i ginie dwóch mężczyzn.
W następnej kolejności życie tracą dwaj bezdomni alkoholicy zatrudnieni przez Macieja B. jako eksperci od nieruchomości. Wyłudzone pieniądze sięgają astronomicznych kwot. Nawet za jeden zgon oskarżony mógł zainkasować nawet do sześciu milionów złotych.
Maciej B. wpada dopiero po zamachu na życie Marii D., która również była przez niego ubezpieczona i spłonęła w niewyjaśnionych okolicznościach we własnym domu. Cała historia wskazuje na wielkie braki w pracy prokuratury.